top of page
  • Zdjęcie autoraMartyna

Worki, woreczki…

Ostatnio przeczytałam, że pewien dyskont wprowadził do swojej oferty wielorazowe worki z siatki. Pomyślałam, że niby fajnie, ale coś jednak mi nie pasuje. Po pierwsze cena. Czy dobry produkt może kosztować ekstremalnie mało (mówimy o kwocie rzędu 1,5zł – 3zł za sztukę…)? Raczej nie. Koszt materiału, koszt produkcji (pracownik, prąd, maszyny), koszt transportu (tanio w dzisiejszym świecie równa się z Chin lub Indonezji)… Po drugie skoro już wiemy, że produkt pewnie szyty jest w krajach trzeciego świata, to wraca jak bumerang temat płacy, praw człowieka, praw pracownika, warunków pracy (czyli wszystkiego, na co składa się pojęcie faire trade) i wałkowanego przez ekologów śladu węglowego (przecież produkt trzeba jakoś sprowadzić!). Okej. Dajmy na to, że się czepiam. No przecież mam swoją firmę, a moje worki są w porównaniu do wyżej wymienionych maksymalnie drogie (dla każdego, kto kiedykolwiek tak pomyśli o czyjejkolwiek pracy polecam przemyślenie tematu „ile chcę zarabiać za godzinę pracy, po odliczeniu wszystkich kosztów?”) więc może szukam dziury w całym. Pozostaje mi jednak temat dość istotny w całym rozważaniu. Temat jakości. Pomyślałam, że znajdę kogoś, kto takie dyskontowe worki ma i po prostu zapytam. O losie słodki – nie musiałam szukać… Właścicielka (zdegustowana zakupem) woreczków z taniej sieci sama znalazła mnie. Obejrzała moje Warzyworki (w tym wysłużony, czteroletni - wypełniony jabłkami) i opowiedziała mi smutną (bez ironii) historię tanich worków kupionych... dzień przed naszą rozmową. Otóż worek z dyskontu nie nadaje się do żadnych produktów, które mogą go „zaciągnąć”. Znaczących zniszczeń (prujące się dalej oczko) dokonały pomidory i cukierki, czyli szalenie groźne produkty spożywcze…(ironia) Od wielu osób słyszę, że wolą kupować worki z wtórnych materiałów, czyli kupionych w lumpeksach lub odziedziczonych po znajomych firanek. Pomyślałam – czemu nie? Znalazłam dobre firanki (wtórny obieg) i uszyłam całą serię. I tak szyjąc pomyślałam, że tu problem będzie podobny. Jakość. Jak mam zagwarantować, że ogonki od jabłek i końcówki od cukinii nie zrobią dziur w firance? Każda firanka z innej parafii, każda innego rodzaju. Na oko mocne, a w praktyce? No i tak na koniec okazuje się, że może najlepiej jednak zainwestować w dobrej jakości Warzyworki uszyte z polskiego materiału (staram się skracać łańcuch dostaw) i cieszyć się z nich przez lata? W końcu zero waste, to nie kupowanie na potęgę tanich rzeczy, a staranne wybieranie dobrej jakości produktów, które dają gwarancję posiadania czegoś wytrzymałego. To jest oczywiście moje zdanie i moje doświadczenie (albo nawet przemyślenie). Myślę, że jak tylko będę mogła wprowadzać dobrej jakości firankowe worki z wtórnego obiegu, to będę to robić jako uzupełnienie podstawowej oferty, nie mniej Warzyworki od Nożyczek to sprawdzony i przetestowany produkt warty swojej ceny i mojej pracy. I tego będę się trzymać! p.s. To piękne zdjęcie, Warzyworka wypełnionego płatkami kwiatów, dostałam od zadowolonej Klientki i wiernej fanki Warzyworków - DZIĘKUJĘ <3 No i na tym przykładzie widać, że worki mają więcej zastosowań :) #warzyworki #warzyworkiodnożyczek #nożyczkipracowniaartystyczna #worki #woreknawarzywa #worek #zerowaste


20 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Post: Blog2_Post
bottom of page